W dobie pandemii koronawirusa wielu z nas z pewnością zastanawia się, jak wzmocnić odporność swojego organizmu. Coraz częściej zwracamy uwagę na sposób odżywiania. Żywność, którą kupujemy jest najczęściej przetworzona, a procesie jej wytwarzania stosuje się składniki, które wspomagają proces technologiczny, konserwują lub poprawiają wygląd, smak czy konsystencję. Tak naprawdę służą one producentom żywności a nie konsumentom. Dodatki do żywności są substancjami nie występującymi oddzielnie jako żywność i nie używa się ich jako typowy jej składnik. Co istotne, mogą być zawarte w produktach spożywczych tylko wtedy, gdy nie stanowią zagrożenia dla naszego zdrowia i życia.
Czy rzeczywiście dodatki do żywności są dla nas bezpieczne?
W grudniu 2018 r. opublikowano raport NIK o nadzorze nad stosowaniem dodatków do żywności. Z przeprowadzonej kontroli wynika, że niestety nadzór ten nie jest prowadzony prawidłowo, a substancje dodawane do żywności mogą mieć bardzo niekorzystny wpływ na nasze zdrowie. Statystyczny konsument spożywa ok. 2 kg dodatków rocznie, a średnio na jeden produkt spożywczy przypada pięć dodatków do żywności.
Badając w zawartość poszczególnych składników dodatkowych w danym produkcie rzadko stwierdza się przekraczanie norm określających tzw. Akceptowane Dzienne Spożycie (ADI). Natomiast, gdy skumulujemy substancje dodatkowe z różnych źródeł okazuje się, że te ilości mogą mieć wpływ na nasze zdrowie. Dotyczy to szczególnie dzieci ze względu na niską masę ich ciała! Na przykład u 5% dzieci w wieku 1-3 lat spożycie azotynów przekraczało ponad pięciokrotnie określony limit!
Badania wykazały, że w wyniku efektu kumulacji często normy ADI są przekraczane w przypadku konserwantów czy barwników zawartych np. w wędlinach, słodyczach, napojach, przetworach warzywnych i owocowych, pieczywie. Ponadto nasuwa się pytanie, czy uzasadnione jest stosowanie w jednym produkcie kilku dodatków tej samej grupy, np. dwóch konserwantów, trzech wypełniaczy itp.? Okazuje się, że taka praktyka jest często stosowana i pozwala zamaskować niską jakość produktu, czy też spowodować, że nie zostaną przekroczone ilościowe normy poszczególnych dodatków. Eksperci wskazują również na zależność między chemizacją żywności a coraz częstszym występowaniem alergii i nowotworów w populacji europejskiej.
Tak więc stosowanie substancji dodatkowych wzbudza wiele wątpliwości z punktu widzenia bezpieczeństwa zdrowotnego konsumentów. Warto czytać etykiety informujące o składzie kupowanych przez nas produktów. Najlepiej kupować żywność jak najmniej przetworzoną! Niewiele jest produktów, do których nie wolno stosować substancji dodatkowych. Są to m.in. żywność nieprzetworzona, miód, masło, mleko pasteryzowane i sterylizowane, naturalna woda mineralna, kawa, herbata liściasta. W przypadku innych produktów, im krótsza lista dodatków tym zdrowsza żywność.
Jak sobie radzić w sklepie? Trudno spamiętać wszystkie oznaczenia „E”. Można zapamiętać kilka najbardziej typowych, świadczących o przemysłowym charakterze produktu. Ja eliminuję wszystkie produkty zawierające barwniki oznaczone E100–E199. Ponadto, zawsze sprawdzam zawartość glutaminianu sodu E 621, który jest używany jako wzmacniacz smaku oraz benzoesanu sodu E 211 który jest dodawany jako substancja konserwująca. Takich produktów po prostu unikam.
Ludzie od wieków konserwowali żywność poprzez solenie, suszenie, wędzenie, marynowanie w occie, cukrzenie, czy też zalanie olejem. Pewnie ze zdziwieniem odkryjemy, że produkty pasteryzowane lub sterylizowane z hermetycznym zamknięciem mogą być trwałe, a nie mają żadnych dodatków! Tak samo nie potrzebują żadnych dodatków produkty kiszone i mrożone, z których można sporządzić wartościowe posiłki. Może warto wrócić do takich produktów?
Tutaj z inicjatywą wyszła Polska Izba Produktu Regionalnego i Lokalnego, która wprowadziła znak „Jakość Tradycja” nadawany wyłącznie produktom wysokiej jakości o tradycyjnym charakterze, posiadającym szczególną reputację, a także cechy odróżniające je od innych należących do tej samej kategorii. Za tradycyjny uważa się produkt, który posiada co najmniej 50 letnią historię wytwarzania.